Przegląd ważnych dla lekarzy orzeczeń sądowych (2017)
Najnowsze dodaj komentarz
Tak, jak obiecywałem (patrz: tutaj), przedstawiam przegląd ważnych dla lekarzy orzeczeń sądowych, które zostały wydane w 2017 r. Orzeczenia, choć były wydawane na kanwie konkretnych wydarzeń, to formułują pewne ogólne spostrzeżenia, które lekarze powinni w swojej praktyce uwzględniać. Za szczególnie istotne uważam poniższe trzy orzeczenia.
W postanowieniu z dnia 2 lutego 2017 r. (sygn. akt II KK 306/16) Sąd Najwyższy rozstrzygał, czy pacjenci (rodzina pacjenta) ma uprawnienie do wskazania zespołowi pogotowia szpitala, do którego chce, żeby zawieść pacjenta. Sąd Najwyższy jednoznacznie stwierdził, że: „decyzja o wyborze placówki służby zdrowia, do której zostanie przewieziony pacjent w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego jest autonomiczną decyzją dyspozytora medycznego (lekarza konsultanta) czy kierownika zespołu ratowniczego. Jej treść nie jest warunkowana zgodą lub sprzeciwem członków rodziny pacjenta. Prowadzenie w tym zakresie uzgodnień z osobami najbliższymi jest możliwe tylko wówczas, gdy wynikające z tego opóźnienie akcji ratunkowej nie prowadzi do negatywnych skutków dla samego pacjenta”. Z orzeczenia tego wprost więc wynika, że pacjenci i ich rodziny nie mogą wpływać na wybór szpitala, do którego odwozi pogotowie.
W wyroku Sądu Najwyższego z dnia 8 lutego 2017 r. (sygn. akt III KK 226/16) zajmowano się sprawą lekarza oskarżonego o to, że nie wdrożył u niego leczenia przeciwzakrzepowego u pacjenta po zaopatrzeniu chirurgicznym rany szarpanej uda prawego mimo widocznych u pokrzywdzonego żylaków kończyn dolnych, zaawansowanego wieku pacjenta i długotrwałego unieruchomienia. W sprawie tej Sąd Najwyższy musiał rozstrzygnąć, czy lekarz może poprzestać na przyjęciu od pacjenta wywiadu co do przebytych chorób i operacji bez badania przedmiotowego, gdy pacjent zapewnia, że był i jest zdrowy. W kwestii tej Sąd Najwyższy wskazał, że: „Do wykonania zabiegu [operacyjnego – przyp. R.T.] nie wolno było przystąpić bez sprawdzenia, czy nie istnieje zagrożenie powikłania w postaci powstania zatoru zakrzepowego. Do tego obligowały oskarżonego, jako chirurga, standardy profilaktyki przeciwzakrzepowej. Naruszenie tej powinności oznaczałoby ewidentne niezachowanie ostrożności wymaganej w zaistniałych okolicznościach. […] Oznacza to, że lekarz nie może poprzestać na przyjęciu od pacjenta wywiadu co do przebytych chorób i operacji także wtedy, gdyby pacjent zapewniał, że był i jest zdrowy”. Należy zatem stwierdzić, że z orzeczenia tego płynie istotny wniosek, że lekarz z założenie nie może wierzyć pacjentowi w kwestii jego stanu zdrowia, ponieważ pacjent nie jest specjalistą i może nie uświadamiać sobie ryzyk medycznych związanych z jego sytuacją zdrowotną.
W postanowieniu z dnia 4 października 2017 r. (sygn. akt SDI 69/17) Sąd Najwyższy na skutek kasacji wniesionej przez obrońcę obwinionego lekarza musiał rozstrzygnąć kilka kwestii, które często pojawiają się jako argumenty na rzecz obrony lekarza. Po pierwsze, czy tzw. realia służby zdrowia (a więc okoliczności takie jak liczba pacjentów, liczba lekarzy, obciążenie w trakcie dyżuru) mogą wpływać na zakres odpowiedzialności prawnej lekarza. Ustosunkowując się do tego zagadnienia, Sąd Najwyższy zauważył, że: „Te realia wpływać mogą na złagodzenie odpowiedzialności, ale z reguły nie mogą od niej uwolnić”. Po drugie, jakie są obowiązki lekarza dyżurnego na IP, gdy stawia się na niej pacjent ze skierowaniem do szpitala. W tej sprawie chodziło o to, że lekarz dyżurny ustaliwszy z pacjentem termin przyjęcia planowego, odesłał go do domu, gdzie pacjent zmarł. W tej kwestii Sąd Najwyższy podkreślił, że: „do lekarza specjalisty pełniącego dyżur należała ocena, jaki jest stan pacjenta i czy należy przyjąć go niezwłocznie, czy też w innym, a jeśli tak, to w jakim terminie. Ocena taka powinna wynikać z choćby pobieżnego badania pacjenta (nawet przy braku adnotacji »pilne« na skierowaniu), rozmowy z nim, zebrania choćby skromnego wywiadu, być może także popartego badaniami przy użyciu urządzeń, którymi nie dysponował lekarz wystawiający skierowanie do szpitala, a więc po przeprowadzeniu badań obrazowych, tym bardziej, że z samego skierowania wynikały wątpliwości lekarza, których nie mógł rozwiać bez badań, których nie mógł przeprowadzić w gabinecie. Obwiniony nie zbadał pacjenta, nie zlecił badań dodatkowych, ograniczył się do ustalenia terminu przyjęcia”. Z orzeczenia tego płyną bardzo istotne wnioski, które niestety potwierdzają to, co wielokrotnie staram się podkreślać na szkoleniach dla lekarzy: prac w miejscu, w którym jest za mało personelu medycznego w stosunku do obciążeń, nie usprawiedliwia błędów medycznych, a w szczególności nie usprawiedliwia braku zbadania pacjenta.
Podsumowując, przytoczone orzeczenia Sądu Najwyższego są z pewnością ważne dla praktyki wykonywania zawodu lekarza, ponieważ mają ogromne znaczenie dla rozstrzygnięć sądów niższej instancji w sprawach podobnych.
Radosław Tymiński