Aktualności z orzecznictwa sądowego (2014) – kiedy lekarze wygrywają
Najnowsze dodaj komentarz
W związku z tym, że dopiero co świętowano koniec 2014 roku warto dokonać przeglądu mniej lub bardziej głośnych orzeczeń sądowych w sprawach medycznych. Poniżej przedstawiam ważne dla lekarzy tezy z 10 wybranych orzeczeń sądów apelacyjnych, które zapadły w 2013 r. Do treści całych wyroków można dotrzeć za pomocą bazy orzeczeń sądów powszechnych (dostępna tutaj).
1. W wyroku z dnia 14 stycznia 2014 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie (sygn. akt I ACa 1348/13) miał rozstrzygnąć dwa niezwykle ważne problemy. Po pierwsze, czy lekarz bez specjalizacji może udzielać świadczeń zdrowotnych z zakresu danej specjalizacji. Po drugie, kiedy lekarza, leczącego prywatne, obciążają powikłania, które wystąpiły u pacjenta, na skutek odstąpienia pacjenta od umowy. Odpowiadając na pierwsze pytanie, sąd stwierdził, że: „Dokumenty potwierdzające posiadanie kwalifikacji wymienia art. 5 ustawy o zawodzie lekarza i dentysty. Jest to dyplom lekarza lub lekarza dentysty wydany przez polską szkołę wyższą. Taki dokument pozwana niewątpliwie posiada […]. Wyjaśnić też należy, że posiadanie specjalizacji jest dowodem uzyskania przez lekarza, czy lekarza dentystę wysokich kwalifikacji w określonej dziedzinie medycyny, a także formalnym warunkiem zajmowania niektórych stanowisk i pełnienia funkcji, np. ordynatora, konsultanta krajowego czy wojewódzkiego, lekarza sądowego, członka różnych komisji i zespołów egzaminacyjnych działających w obszarze ochrony zdrowia (art.16 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty). Nie jest natomiast warunkiem wykonywania zawodu lekarza, czy lekarza dentysty”. Z kolei odnosząc się do drugiej kwestii sąd podkreślił, że: „[…] odpowiedzialność za skutki zerwania przez pacjenta umowy leczenia obciążają lekarza jedynie w wypadku, gdy poprzedzające decyzję pacjenta czynności tego ostatniego były sprzeczne z powszechnie uznanym stanem wiedzy medycznej. Nie mają zatem znaczenia fakty związane z możliwością przyjęcia innego od przyjętego przez lekarza modelu leczenia. Istotą jest bowiem ocena tego modelu leczenia jaki został przyjęty przez lekarza […].Sam fakt nie osiągnięcia celu leczenia właściwie zaplanowanego przez lekarza i realizowanego w zgodzie ze sztuką lekarską nie usprawiedliwia roszczenia odszkodowawczego”. Sprawę tę wygrał pozwany lekarz dentysta.
2. W wyroku Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 14 stycznia 2014 r. (sygn. akt I ACa 873/13) sąd musiał ustosunkować się m.in. do zagadnienia ważności zgody na zabieg operacyjny, przy którym istniało ryzyko, że się nie powiedzie ze względu na uwarunkowania zdrowotne pacjenta. W sprawie tej sąd stwierdził, że pacjent nie może podważać zgody na zabieg, tylko dlatego, że on się nie udał, jeżeli: „podpisał oświadczenie z dnia 1 grudnia 2009 r., w którego treści zawarte jest bardzo szerokie ujęcie informacji, jakie uzyskał od lekarza na temat operacji, w tym także, iż możliwe są powikłania po operacji prowadzące do przejściowego lub trwałego inwalidztwa. W treści oświadczenia powód własnoręcznie dopisał jeszcze informację, że jest świadomy tego, iż zaniki mięśni ręki prawej mogą nie ulec poprawie”. Sprawę tę wygrali lekarze i pozwany szpital.
3. W wyroku z dnia 25 kwietnia 2014 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach (sygn. akt V ACa 916/13) miał rozstrzygnąć, czy w przypadku zakażenia pacjentki bakterią paciorkowca (Streptococcus pyogenes) ponosi odpowiedzialność szpital i jego personel, jeżeli dopełnił procedur związanych z profilaktyką zakażeń. W sprawie tej sąd stwierdził, że: „Skoro zatem personel medyczny Szpitala w […] dopełnił wszelkich procedur, nie można pozwanej przypisać winy w rozumieniu art. 415 k.c. Skoro pozwana nie ponosi odpowiedzialności za stan zdrowia powódki związany z zakażeniem bakterią paciorkowca, bezzasadne są roszczenia powódki dotyczące zapłaty zadośćuczynienia i renty”. W sprawie tej istotne znaczenie miało także to, że: „Pomimo wielodniowych poszukiwań lekarze kliku oddziałów, specjaliści wielu dziedzin medycyny, nie potrafili jednoznacznie określić pierwotnego źródła zakażenia. Nie świadczy to o braku umiejętności lekarzy zatrudnionych przez pozwaną, ale o stopniu skomplikowania przypadku. Postępowanie lekarskie było właściwe, diagnostyka szeroko zakrojona i prowadzona uparcie aż do finalnego wykrycia pierwotnego miejsca zakażenia – co nie było łatwe”. Sprawę tę wygrali lekarze i pozwany szpital.
4. W wyroku z dnia 5 września 2014 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach (sygn. akt V ACa 199/14) miał rozstrzygnąć, czy za każdym razem konieczne jest konkretne ustalenie jednostki chorobowej, na którą cierpi pacjent. Analizując sprawę wielochorobowej pacjentki, diagnozowanej przez kilka lat w kierunku stwardnienia rozsianego i innych chorób sąd stwierdził, że: „[…] dla rozstrzygnięcia sprawy nie jest konieczne ustalenie jednostki chorobowej, na którą cierpi powódka […]. Znaczenie dla rozstrzygnięcia ma natomiast, czy w toku badań i hospitalizacji powódki w Szpitalu doszło do postawienia niewłaściwej diagnozy i stosowania niewłaściwego leczenia. Brak jest zaś podstaw do ustalenia, że nieprzeprowadzenie w Szpitalu diagnostyki różnicowej objawów występujących u powódki miało wpływ na postawienie rzekomo niewłaściwej diagnozy. Taką diagnostykę przeprowadzono bowiem w czasie hospitalizacji powódki w Klinice […] w dniach od 24 sierpnia 2007 r. do 4 września 2007 r. W jej wyniku nie ustalono innego schorzenia u powódki, lecz utrzymano rozpoznanie stwardnienia rozsianego oraz postawiono rozpoznanie choroby Parkinsona. Zatem również w Klinice […] rozpoznano u powódki stwardnienie rozsiane, a ponadto chorobę Parkinsona. W czasie hospitalizacji powódki w Szpitalu w 2009 r. i 2010 r. też nie wystąpiły podstawy do odstąpienia od dotychczasowej diagnozy”. Sprawę tę wygrali lekarze i pozwany szpital.
5. W wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 23 września 2014 r. (sygn. akt VI ACa 1185/13) rozpatrywano problem obowiązku odesłania pacjentki w ciąży powikłanej cukrzycą do szpitala o wyższym stopniu referencyjności. W wyroku tym sąd stwierdził, że: „matka powoda w momencie przyjęcia do szpitala miała już nieregularne czynności skurczowe, zatem nieodesłanie jej do szpitala o wyższym stopniu referencyjności także nie stanowiło błędu. Wręcz przeciwnie, jak wskazał biegły, dalsze odsyłanie matki powoda powodowałoby większe niebezpieczeństwo”. Sprawę tę wygrali lekarze i pozwany szpital.
Podsumowując, z niesłusznym roszczeniem pacjenta da się wygrać, o ile lekarz działa zgodnie z wiedzą medyczną, przepisami prawa i przyjętymi procedurami.
Radosław Tymiński